poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Wypad do Niepołomic

          Okazało się że w niedzielę w Niepołomicach w Puszczy na parkingu miał odbyć się zlot klasycznych aut. Jako, że pogoda zapowiadała się przyjemna, postanowiliśmy wybrać się całą rodzinką. 
          Pojawiła się okazja żeby przetestować rowerowy bagażnik na dach. Po dwóch godzinach montażu całości bagażnika udało mi się w końcu włożyć i i zamocować rowery. 



Zdjęcie zrobione już w puszczy. Pod blokiem nie było czasu na dokumentację. Zabraliśmy hol dla dziecka, jedzenie i pojechaliśmy.
          Po dojechaniu na miejsce okazało się, że mnóstwo osób preferuje taki tryb wypoczynku. Na parkingu co trzecie auto przywiozło ze sobą rowery. W końcu Puszcza Niepołomicka to ekstra miejscówka na rodzinną przejażdzkę.
         Zdjąłem rowery, zmontowałem całość.


       W tyle stały klasyczne auta, ale szczerze mówiąc były mało interesujące.


         Czym prędzej wsiedliśmy na rowery i zaczęliśmy eksplorować las. Jako, że była to nasza pierwsza wizyta w puszczy nie za bardzo wiedzieliśmy gdzie jechać, więc pojechaliśmy pierwszą lepszą ścieżką przed siebie.
         Decyzja okazała się słuszna. Dotarliśmy do drugiego parkingu, tego przy drodze. A z tamtąd w kierunku Staniątek pojechaliśmy kilkaset metrów ścieżką biegnącą wzdłuż asfaltowej dróżki. 
            Trzeba przyznać, że te trasy rowerowe są lekki i przyjemne, na sam początek sezonu odpowiednie. Zatrzymaliśmy się na kilkanaście minut, żeby coś zjeść. Nie przejechaliśmy nawet 3 km, ale ja byłem głodny. Od śniadania nic nie jadłem, a była już 15. Przez cały ten montaż trochę późno wyjechaliśmy, no i wstałem nie za wcześnie bo o 11.30.





          Chłopcy dzielnie walczyli z  wielkimi mrówkami, które jak to w lesie nie są niczym dziwnym. Jednak dla dzieci to nie lada atrakcja. Stwierdzam, że przydały by się sakwy, bo na kolejne dłuższe wycieczki trzeba gdzieś ten majdan spakować ( jedzenie, picie, ubrania). Plecak nie jest najlepszym rozwiązaniem, szczególnie kiedy robi się gorąco. Tylko nie wiem czy te z Alle za mniej niż 100 zł, są czegoś warte?
          Po kilkunastu minutach postoju dalej przed siebie. Założyłem sobie żeby chociaż 10 km przejechać. Ale po pierwsze bez sensu jest jeździć w kółko, bo jako takich długich tras tam nie ma, po drugi żona dopiero rozpoczęła sezon i musi się dostosować do roweru. Jeszcze tylko fotka z lasu. Ja z Jasiem


        Także po przejechaniu 7 km, klucząc po leśnych ścieżkach i mijając co chwilę turystów pieszych jak i rowerowych z powrotem dotarliśmy do samochodu. 

         Warto wspomnieć, że hol dawał rade na leśnych drogach, aczkolwiek co jakiś czas warto kontrolować śruby, bo lubią się luzować. Ale to raczej wina zużycia, bo hol jest używany i nie świeci już nowością. Niemniej jednak polecam to rozwiązanie. Daje dla dziecka dużo frajdy. I do póki Tomek nie nauczy się samodzielnie jeździć, będziemy z niego korzystać. Las dla miejskich dzieci to atrakcja, co prawda jeszcze mało zielony, ale pachnie tak samo. Zawsze to jakaś odmiana  od miejskiego smogu.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz